czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdzial 9


Dni mijały bardzo szybko,poznalysmy blizej chlopakow,  Paulina zdała egzamin na maksimum punktów., a ja nadal nie mogę znaleść pracy, pewnie zostanę sprzątaczką w MC Donaldzie. Ale cierpliwości.
Dziś jest 15 lipiec,wiec urodzinki Paulinki! Kilka dni temu zamówiłam specjalnie dla niej tort w kształcie strzykawki, no i urządziłam niewielką imprezke w mieszkaniu. Zaprosiłam Pitera, Bartka, Zibiego, i nowo poznanych Dzika, Winiara, Kłosa, kilka kolezanek z druzyny. Chyba wam nawet nie wspominałam że Paulinka zerwała wreszcie ze śliniakiem! Wiedziałam że ten związek nie miał przyszłości.

O 17.30 powinni juz sie zjawiac wszyscy a o 18 Paulina powinna wròcic z miasta, wiec mam spokojnie całe popołudnie na ozdobienie domu. Nie obyło się bez alkoholu,ktòry pomógł mi kupić Zibi, przekąsek ktore pomogła mi zrobić Iwona, nasza rozgrywająca, no i dobra muzyka, ktòrą przygotowal Winiar!
Ok. 16 cała chata była juz gotowa, wiec ja wziełam prysznic po czym wybrałam sukienkę, ktòrą przygotowałam wczesniej i szpilki. Włosy wysuszyłam i zostawiłam rozpuszczone, a kilka minut pòzniej juz kilka gości zaczeło sie gromadzic.
Lada chwila miała zjawić sie Paula więc pogasiliśmy światła i po cichutku usiedliśmy w salonie.
Kiedy usłyszeliśmy jak ktoś naciska klamkę byliśmy wszyscy skupieni i gotowi, a kiedy Anka weszła do pokoju wykrzyczeliśmy wcześniej umówione hasło.
-NIESPODZINKAA!!!!!!!!!
-Jejuu! Dziekuje wam wszystkim!-powiedziała po czym łzy spłyneły jej po policzkach (wiadomo- łzy szczęścia). Najpierw zaspiewalismy „Sto Lat” a potem przynioslam tort urodzinowy, z ktòrego  bardzo sie ucieszyla.
Cały wierczòr bawiliśmy sie na całego, salon stał sie dyskoteką a z DJ Winiarem mieliśmy super muzykę, i musze przyznać że wszyscy siatkarze tańczyli wspaniale! Ok. 3 w nocy dom był juz pusty. A ja zmęczona, poszłam do pokoju i  od razu zasnełam.
Ok. godziny 11 obudziłam sie, lekki bòl głowy, dziwne bo ilość alkoholu wypita wczoraj była naprawde ogromna. Kiedy wstałam, postanowiłam odświeżyć się zimnym prysznicem, lecz dzrzwi od łazienki były zamkniete, dziwne bo ani ja ani Paula nigdy sie nie zamykałyśmy, a klucz był w zamku od mojej strony.
Przekręciłam klucz i powoli otworzyłam drzwi, to co zobaczyłam troche mnie przestraszylo...
Pit spał smacznie w wannie, to znaczy przez wzrost, nogi opadały na ziemie.
-Pit, obudź się- szepnełam, ale nic, zero reakcji.
-Piter! Podudka!-dalej nic.
-Sam tego chciałeś!-powiedziałam bardziej do siebie bo kròl nie raczył sie obudzić. Więc otworzyłam kurek zimnej wody ktòra poleciała prosto na twarz Pitera.
-Matko Boska Częstochowska i wszyscy Święci!!!!!!!!- krzykną- Co ty do jasnej anielki robisz?!-zapytał oburzony.
-Trzeba bylo sie budzić odrazu albo najlepiej wròcic do domu!-odpowiedziałam
-No ale to Siurak i Zibi zamkneli mnie tu!-posmutnał
-Jak to cie zamkneli?-zasmiałam sie.
-No bo wczoraj jak chciałem puszke piwa, to Siurak z Zibim mnie tu przyprowadzili, a kiedy wszedłem to mnie zamkneli, cały czas krzyczałem ale nikt mnie nie słyszał. Więc zachciało mi sie spać, nie miałem wyboru to położyłem sie w wannie, ale wiesz co? Pewnie nie, mogłaś wybrać ciut większą wanne.
-Dobrze, to jak będę miała zamiar to zadzownie specjalnie do Ciebie i zapytam sie o wymiary, okej?
A teraz wypad, bo chce się wykąpać.
Po zamknięciu drzwi, weszłam do kabiny, nastawiłam odpowiednią temperature wody po czym wykąpałam sie. Owinełam sie ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Na moim ukochanym łóżku, Pit  leżal sobie jak król na moim łóżku.
-Boże! Co tu ty jeszcze robisz?
-Nie Boże tylko Pit, no bo ten, bo wiesz...
-Do rzeczy.
-No bo ja jestem głodny!
-Jeny! Poczekaj chwile, ubiore sie i cos wykąbinuje.
Ubralam sie w kròtkie spodenki jeansowe i fioletowa bokserke a włosy zostawiłam rozpuszcone.
-No nareszcie, ile ty sie ubierasz?-rzucił Pit kiedy wyszłam z łazienki.
-Chciesz cos zjeść czy wyjść z tego mieszkania z pustym żołądkiem?
-Wyglądasz pięknie! Jeju, jakie super spodenki i jaki ładny kolor bluzki!
-Dobra skończ!-zasmiałam sie po czym wyszliśmy z mojego pokoju.
-No hej Paula!-przywitałam sie z przyjaciòłka ktòra wychodziła z pokoju zaspana
No hej Aga, cześć Pit-przywitała sie- Pit? Co ty tu robisz? I dlaczego wychodzisz z pokoju Agnieszki? Czy wy...?
-Nie Paulinko!- Uspokoił ją Piter- Poprostu... Siurak i Zibi zamkneli mnie w łazience..
-Jasne jasne, weź wymyśl coś lepszego a nie taki kit mi wciskasz kochany Piterku.
-No ale..to prawda!
-Okej okej! Powiedzmy że ci wierze.
-Ej Aga, sory..
-Oj Piter! Nie przejmuj sie pogadam z nią potem, a teraz choć coś zjeść bo umieram z głodu.
-A co będzie do jedzonka?
-Naleśniki?
-Świetnie!
Zeszliśmy razem do kuchni, Piter usiadł na krześle przy blacie i dziwnie mi sie przyglądał.
-Co sie tak gapisz?
-Nic, poprostu patrze jak robisz naleśniki, bo ja nie umiem.
-CO!?- zaśmiałam sie- Nie umiesz robić naleśnikòw???
-No nie, to znaczy umiem, tylko zawsze przypalam tak jak ty teraz.
-Że co?- spojżałam na patelnie czrną od spalenizny- no nie mogłeś mi wcześniej powiedzieć że tu sie pali?-powiedziałam po czym włożyłam spaloną patelnie do zlewu.
-No sory.
-No dobra juz dobra, to co, tosty?
-Jeśli nie spalisz to spoko-wyszczerzył sie
-Oj Piter grabisz sobie!
-Wybacz!
Po zjedzeniu tostòw (nie, nie spaliłam ich) Piter poszedł do domu. A ja zaczełam w końcu sprzątać po imprezce.
-Co to za akcja?-zapytala nagle Paulina
-Jaka akcja?
-No dzis rano, czego mi nie powiedziałaś że jesteś z Piterem?
-Nie powiedziałam bo nie jestem z nim, Bartek I Zibi zamkneli go w łazience podczas imprezy,  a dzis rano kiedy chciałam sie odswierzyć znalazłam go śpiącego w wannie. I tyle, to ty jakies historyjki w tym czubie wymyślasz.
-Naprawde?
-No tak, a dlaczego wtedy sie tak zdenerwowałaś?
-Nic, nic.
-Niee!!! Nie wierzee!-krzyknelam
-Co nie wierzysz?
-Zakochałaś sie w Piterze!
-Kto? Ja? Nie, oszalałaś?!
-Ty mi juz kitu nie wciskaj!
-Nie zakochalam sie, tylko, zauroczyłam, o mozna właśnie to tak nazwać.
-O ja ciee! Kiedy wesele? – zażartowałam
-No wiesz, jutro ide kupic suknie ślubną, idziesz ze mną?- zaśmialyślmy sie
-Spoko, ale wcześniej musimy posprzątać ten bałagan.
Całe popołudnie sprzatalysmy dom, byl naprawde brudny i zaśmiecony. Przy okazji umyłam okna. Byłam naprawde padnięta, wziełam szybki prysznic i ok. 23 położyłam się do łóżka.
***
No hej kochani, po raz setny bardzo was przepraszam ze tak mnie dlugo nie bylo. Mam nadzieje ze przez to nie stracilam czytalnikow :) Ostatnio nie mialam za duzo czasu, przez nauke, treningi i przedewszystkim przez  problemy rodzinne, ale dla was znajde zawsze troche czasu :) Zachecam do komentowania, pozdrawiam i usciskam. Papatosy <33
P.s dziekuje za pomoc w rozdziale mojemu wiernemu kundlowi
P.p.s to ja juz ide na meczyk, buziaki :*

wtorek, 16 kwietnia 2013

Helou!


Hej boys and girls! J Wróciłam ale tylko na chwilke, nawet w tym okresie nie mam czasu napisac rozdziału za co was ogromnie przepraszam. Obiecuje ze w tym tygodniu cos sie pojawi. Chciałam was tylko zapytac co sądzicie o meczach Respvii I Zaksy? Szkoda mi Resovii, spoko druzyna ale moje serce bije tylko dla Skry <3                                                 
Oddaje w wasze rece ten filmik, ogladajcie! J I jesli chcecie to piszcie co o tym myslicie. Buziaczki! J

sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdzial 8


No hej mordki wy moje! Jak mineły Święta? Mokry czy śnieżny Lany Poniedziałek? :D Stesknilam sie za Wami ze uohoho! W tym rozdziale zapoznam Was z przyszłością Agnieszki. Przyznam że zabralam sie dość pòźno za ten rozdzial. Aaa bym zapomniala, chcialabym żebyście przeczytali ten rozdzial z TYM podkładem, tylko tą część o „wspominaniu”, byłabym Wam bardzo wdzieczna. I JESLI SPODOBAL CI SIE JAKIS TEKST/DIALOG, TO PODZIEL SIE Z WSZYSTKIMI I KOMENTUJ W EPIC! Dooobra nie zatrzymuje was wiecej. Dziekuje i całuje Was wszyskich :** Pa misiaczki!!!

***
Zdecydowanie za szybko mijają mi dni, i za nic nie chcą się rozciągnąć. Mamy przepiękne lato, słońce świeci jak oszalałe, uwielbiam wtedy spacery, lub iść nad jezioro, jak dzisiaj.
Z domu wychodzimy  9 z Kujonen, tam urządzimy piknik, pokąpiemy sie i wròcimy do domu.
Obudziłam sie o 7.30, jakoś nie mogłam spać. Leżałam w moim łożu i myślałam o wszystkim i o niczym.
Na przyklad myślałam o moim dzieciństwie. Pamiętam pierwszy mecz na ktòry poszłam razem z moim tatą.
Polska-Brazylia. Jakie emocje... Jak juz kiedyś mòwilam tylko mòj tata akceptowal tą „miłość” do siatki.
Mama twierdzila że to tylko strata czasu.
Na wszytkie zgrupowania, mecze, turnieje on mnie zawoził,przychodził. Tego mi teraz brakuje, podczas meczòw tych okrzykòw „Dasz rade Aga!” kiedy przegrywała moja drużyna podczas meczu. „Dosknale grałaś”, kiedy wygrywalyśmy i „Nie przejmuj sie, to tylko jeden mecz, następny wygracie na bank, a teraz na pocieszenie choć na gorącą czekolade” kiedy przegrywałam jakikolwiek mecz.
Zawsze mogłam liczyć na jego pomoc i wsparcie, z jakiegokolwiek powodu: miłość, siatkòwka, problemy w szkole itp.
Z mamą również miałam dobry kontakt/relacje czy nazwijcie jak to chcecie. Ale niestety nie miała tak dużo czasu jak tata. Z zawodu była lekarzem. Pracowala bardzo dużo, czasami wyjeżdżała na jakieś spotkania lekrzy i takie tam. Więc nie widywałam sie z nią za często. Nie miałam jej tego za złe, jak mogłam, przeicez pomagała ludziom.
Nie zapomne tego okropnego wieczoru. Mama wracała z tygodniowego stażu z Niemiec. Tata postanowił pojechać po nią, nie chciał żeby jeździła po nocach jakimiś autobusami, autokarami czy taksòwkami.
Wtorek, godzina 22.47, o tej porze jeszcze nie śpie, zazwyczaj siedzie przed laptopem lub TV,ktos zadzwonil do drzwi, byłam pewna że to tata zapomniał kluczy. Poszłam odtworzyc , lecz w nich stał policjant, ktòry zapytał sie mnie czy mieszka tu Mariusz i Iwona Dąbrowscy, kiwnełam twierdząca głową, policjant powiedział mi najgorszą rzecz ktorą usłyszałam w całym moim życiu. Moi rodzice mieli wypadek, przejeżdżając przez zielone światła jakiś  mężczyzna ktòry prowadzil ciężarówke nie zauważył czerwonego światła i potrącil samochòd rodzicòw, zmarli na meijscu. Pogrzeb odbył sie 3 dni pòzniej. Zmieniłam miejscowość i przeprowadziłam sie do domu mojej cioci, Moniki, siostry mamy. Było mi ciezko, nie zaprzecze, nawet bardzo. Monika (nigdy nie nazywałam ją „ciociu” poniewaz byla bardzo mloda a poza tym do wszystkich krewnych zwracam sie po imieniu), kilka razy zaprowadziła mnie do psychologa, ale on gòwno wiedział, po jednym czy dwoma spotkaniami nie mògl mi mowić jak mam żyć, nie znal mnie. Nienawidze psychologòw, myślą że wiedzą wszystko, po latach szkoły. I te ich gadki filozoficzne...
Po ukończeniu 18 roku życia, przeprowadzilam sie do Gdańska, gdze zaczełam nowe życie, skończylam liceum i zapisalam sie do jednej z uczelni profilu fizjoterapeutycznego. Wynajełam mieszkanie razem z Pauliną ktòrą poznałam w nowym liceum, gdzie napisałam mature. Od tamtego czasu jestesmy nierozłączne, moge zawsze na nią liczyc. W dobrych i złych chwilach. Dostałyśmy sie do druzyny szkolnej w siatkòwke.
Ten sport daje mi tyle siły i energii...nie mozna tego opisac w słowach. Kiedy gram przypominają mi sie wszytkie chwile spędzone z moim ojcem, wszystkie wskazòwki  i rady. Gdy przegrywam, wygrywam zamykam na chwile oczy i przypominam sobie słowa ktore mi mowił tata. Często po meczach idę do kawiarni niedaleko hali na gorącą czekolade i wspominam te czasy...

Ok. Godziny 8, wstałam z wyrka, otarłam łzy ktòre mi spłyneły nie wiem nawet kiedy i poczłapałam do łazienki gdzie ogarnęłam się. Włosy uczesałam i związałam w wysokiego kucyka a potem ubrałam strój kąpielowy i przygotowałam torbe z ręcznikiem, kremem i wszystkimi potrzebnymi rzeczami nad jezioro.
Paulina jeszcze spała, więc zbudziłam ją i zaczełam przygotowywać kanapki i przysmaki na piknik. W między czasie Paula ogarneła sie i punkt 9 wyszłyśmy w mieszkania i pojechałyśmy nad jezioro.  Po ok. 20 minutach drogi dojechałyśmy , znalazłyśmy odpowiednie miejsce gdzie rozłożyłyśmy koc. W zwiazku z tym ze nie zjadłyśmy śniadania w domu, zjadłyśmy po jendej kanapce oczywiscie z moim ukochanym pomidorkiem.
Po jakimś czasie, postanowiłyśmy wejść do wody.
Nie powiem, ale woda była zimna, dobra bardzo zimna.
-Aga, chodź, przepłyniemy sie do boji?
-No cie chyba powaliło juz całkiem! Za dużo w książkach siedzisz! A poza tym wiesz że nie umiem pływać.
-Oj dobra już dobra, po co tyle nerw...-fajnie by było jeśli usłyszałabym koniec zdania Pauli, ale jakis idiota, palant, niedorozwinięty głupek, debil, młot, jełop, cymbał, ćwok, bałwan popchną  mnie a ja wpadłam w tą lodowatą wodę.
-Czy ty widzisz gdzie łazisz palancie?!?-krzyknełam w strone chlopaka wycierając twarz z wody.
-Przepraszam, nie zauwarzyłem cie-odpowiedział ze strachem. Gdy uniosłam głowe nie wierzyłam własnym oczom... Przede mną stał nie kto inny jak Piotr Nowakowski. Japa mi sie otworzyła a szczęki szukałam w wodzie.
-Aguś zamknij buzie-szepneła mi Paulina.
-Yyy tak, to znaczy to ja cie..pana, przepraszam..-odpowiedziałam.
-Jaki pan,jestem Pit, Piotrek Nowakowski.-Powiedział wyciągając rękę w moją stronę.
-Agnieszka-Odwzajemniłam gest.
-Pituś nie podrywaj dziewczyn bez nas!-krzykną jego kolega, Zbigniew Bartman i podszedł razem z Bartkiem Kurkiem. –Hej jestem Zibi, Zbyszek, ZB9 jak kto woli-dodał podając reke do mnie a potem do Pauli.
-A ja jestem Bartek,Bartuś jak kto woli- przywitał sie.
-Ja jestem Agnieszka a to Paulina, miło Was poznać.
-Nam ròwież, macie moze ochote przepłynąć sie do boji i z powrotem?-zapytał Zibi
-Chętnie-powiedziała Paula
-Ja zostanę tu.-powiezialam niepewnie
-A czemusz to? To woda, nic ci sie nie stanie-nalegał Bartek
-Nie lubie wody..-palnełam pierwszą rzecz ktora przyszła mi do głowy.
-Jak to nie lubisz wody?-zapytał zdziwiony Piter
-Nie umie pływac-odpowiedziała za mnie Paulina po czym spojrzałam zabijającym wzrokiem-no co, żadna tajemnica-dodała.
-No dobra, to co idziemy czy bedziemy tak gawędzic?-zapytał zniecierpliwiony Zibi
-No to ja zostane z Agą-powiedział Piter
-No dobra, to my zaraz wracamy.
-A wiec Agnieszko, powiedz cos o sobie...-zacza Pit
-Mam na imie Agnieszka, mam  22 lat, mieszkam w Gdańsku razem z Paulą.
-To twoja siostra?
-Nie, przyjaciòlka, poznałyśmy sie w liceum. Opowiedz cos o sobie..
-Jestem Piter, jestem siatkarzem mam 26 lat Mieszkam w Rzeszowie.
-No to raczej juz wiedzialam-zaśmiałam sie
-Interesujesz sie siatkòwką?-zapytał
-No baa!
-To super, kiedys zagramy, a Paulina tez?
-Tak, gramy w tez samej druzynie.
-Ładna z niej dziewczyna-wyszczerzył sie
-Noi wolna, bys wiedzial jak za tobą szaleje, w pokoju ma taki wielki plakat z twoim autografem, yyyy chyba nie powinnam tego mowic.-powiedzialam po czym Pit zasmial sie
-No co sie tak hahacie?-zapytal Zibi
-A nic-odpowiedzialam
Przez nastepne godziny gawędziliśmy o wszystkim i o niczym, dowiedziałam sie ze chłopaki przyjechali tu ta tygodniowy urlop.  Mają zamiar wyszaleć sie i zabawić na calego.
Caly dzien spędzilam z chlopakami, sa przesympatyczni, i zaciągneli mnie tez do wody, nie za głeboko, ale dali rade.
***
No hej kochaniutcy! Podoba Wam sie rozdzial? Powiem szczerze ze udal mi sie, jestem z siebie dumna.  Mam nadzieje ze rowniez wam sie podoba. I bardzo Was przepraszam ze nie dodalam wczesniej, ale nie mialam za bardzo czasu. Nastepny rozdzial powinien pojawic sie za ok. tydziec. Buziaczki! JESLI MACIE MOZE JAKIES POMYSLI CO DO OPOWIESCI TO PISZCIE SMIALO I TAK SAMO O PLAYLISCIE, CHCECIE JAKAS PIOSENKE? PISZCIE!!  Papapapap :*

niedziela, 24 marca 2013

Rozdzial 7 + The Versatile Blogger


Driiiinnn,Driiiinnn, Driiiinnn. Nieznośny budzik zaczą dzwonić jak opętany. Obraz staje się rozmazany, a po chwili znika.
Zaraz, zaraz, zaraz, zaraz! Gdzie bòl głowy?! A butelka wina na podłodze?! Bałagan w pokoju?!
To był tylko wielki SEN?! No nie, plis no! To niemożliwe!

Wiec dziś jest 1 lipiec i to dziś gram wielki mecz?! I nieznośny „borsuk” będzie na meczu?! Ou maj gad! Może los dał mi drugą szanse żebym mogła jednak wygrać ten mecz i BILETY! Taak Aga! Lekarz kazał się zgadzać!
Ale jak to możliwe?! Ok wiem to byl tylko sen, ale te „sceny” były takie...prawdziwe.
No nic, raz sie żyje. Musze wygrać tym „razem” mecz. Spojrzałam na zegarek który wskazywał 09.45. Jakim cudem jest już tak późno? Jak się tak leży bezczynnie to czas od razu zaczyna przemijać szybciej. Spojrzałam na swój brzuch w którym zaczęło głośno burczeć. Zanim jednak zejdę na dół przebiorę
się w coś bardziej wygodnego. Zajrzałam do szafy i wyciągnęłam z niej szare spodnie od
dresu i koszulkę. W kuchni tak jak się spodziewałam była Paulina która krzątała się radośnie
podśpiewując piosenke. Matko Święta, dlaczego wszystko przypomina mi ICH?! Tych dwumetrowcòw, z ktòrymi spędziłam całą noc!? Dobra koiec Aga! Ocknij sie!
-Witam!-przywitała sie Paula.
-Hej-odpowiedziałam
-Co ty, jakaś nie w sosie?
-Nic, nie wyspałam sie.
-No ok, to dziś zabieram cie na zakupy!
-Spoko...NIE! To znaczy, nie moge, mam inne plany.
-A jakie?
-Jakieś-rzuciłam, robiąc kawe.
-Aa, dziś trening odwołany, kołcz zadzwonił wczesniej.
-Spoko
Paula włączyła radio i leciała akurat TA piosenka. No, w moim śnie Piter podśpiewywał sobie ją. Ahhhh Agus, nie jest z tobą dobrze. Psychol normalnie. Idz sie leczyc!
Nie wiem kiedy ale zaczełam tańczyć po całym mieszkaniu. Po kilku zatańczonych piosenkach, postanowiłam przygotować torbe na mecz i wziąć prysznic. Jak postaniwiłam tak zrobiłam i po ok. 45 minutach bylam juz gotowa. Miałam jeszcze sporo czasu, była dopiero 12.00. W tym czasie zrobie obiad: spaghetti. Po zrobieniu i zjedzeniu zrelaksowałam sie troche, i w rekordowym tępie była juz godzina 13.45.
-Paula, ja wychodze!-krzyknełam wychodząc w mieszkania.
-Okej, o ktèrej bedziesz w domu?
-Nie wiem, moze na 2 godzinki
Droga mineła bardzo szybko. Na trubunach nie było dużo osòb, ale też nie mało.
-Dzień Dobry, jestem Agnieszka Dąbrowska...
-Aa, pani Dąbrowska. Tak. Ja będę sędzią tego meczu, prosze isć się przebrać do szatni i zaraz wybierzemy druzyny.-podał mi rękę ok. 45-letni mężczyzna.
-Dobrze-odpowiedziałam. To są te same słowa ktòre mi powiedział sędzia ze snu. Moze to Deja vu, lub wariuje.
Po kilku minuach byłam gotowa na wejście do sali, lecz dość niska dziewczyna zaczepiła mnie.
-Ty jestes Agnieszka Dąbrowska?-zapytała
-Tak, a o co chodzi?
-Ja jestem dziewczyną ktòra będzie grała przeciwko ciebie, o bilety, Ania jestem.- powiedziała i podała mi rękę
-Aga, miło mi.
-Mi ròwnież.
Po poznaniu Ani, weszłysmy na sale.
Jestem pewna że zawodnicy w mojej drużynie będą ONI.
Gdy weszłam na hale, na krzesełkach siedziało pięciu starszych mężczyzn.
- Dzień Dobry, chciałabym sie zapytac kiedy zdecydujemy drużyny-zapytałam.
-Drużyny już zostały wybrane.
-Aha, a gdzie moge ich znaleźć?
-To my.-odpowiedział jeden z nich a ja musiałam szukać szczęki po podłodze.
-A, dobrze w takim razie jestem Agnieszka, miło mi.
Po zapoznaniu sie z zawodnikami zaczeliśmy mecz. Pierwszy mecz wygraliśmy 25-23. Drugi niestety przegraliśmy 21-25. Trezeci i czwarty wygraliśmy oba 26-24.
Bardzo sie cieszyłam z wygranej.
-Świetnie grałaś-powiedział Paweł,rozgrywający.
-Dziękuje. A ty świetnie wystawiałeś-odpowiedziałam
-Taka praca-powiedział puszczając oczko.
-Aga!-usłyszałam jak ktos mnei woła, czyt. Ania
-Ania, grałaś niesamowicie!
-Dzięki ty tez i gratulacje za wygranej.
- Dziękuje, miło było cie poznać.
-Ciebie ròwnież.
Po dostaniu biletòw na mecz LŚ, wròciłam do domu. Byłam padnięta. Kujon (czyt. Paulina) jak zwykle uczyła sie. Za kilka dni ma końcowy egzamin. A jak się nie uczy do siedzi ze śliniakiem, nie wiem co ona w nim widzi.
1.Jest brzydki
2.Ślini sie jak niemowle
3.Jest dziecinny
Ale ja w to nie wtrącam sie, ale według mnie Paula i Śliniak nie są dla siebie stworzeni.
-Paulaaaa! Wròciłam!
-Jetsem w pokoju!
-Hej, jak tam? Dużo ci zostało do nauki?
-Nie już skończyłam, tylko musze teraz powtòrzyc ostatni rozdzial.
-No to jak skończysz to dam ci coś ci dam
-Okej, okej, za jakies 15 minut będę.
-Spoko.
Gdy czekałam na Paulinę, przygotowałam sobie kolacje, jajecznice i pomidorki. Uwielbiam pomidory, to takie małe i bezbronne stworzonka ktore mają pestkową krew. Tak wiem moja wyobraźnia jest zajebista.
-Jestem, gotowa nauczona i niewyspana-powiedziała Paulina wchodząc do kuchni.-Więc...co miałaś mi dać?-dodała.
-Juz zaraz ci dam tylko skończe jeść.
-Spoko, a gdzie byłaś dziś?
-Zaraz ci wszystko wytłymacz.
Po 5 minutach, ddstawiłam naczynia do zlewu i poszłam w stronę salonu, z torbu treningowej wyciągnełam  bilety na mecz.
-Zamknij oczy- powiedziałam chowając je za plecami.
-No.
-Teraz wąchaj!-rzuciłam przybliżając dwa kawałki papieru pod nos Pauliny.
-No papier-powiedziala po wąchnięciu ( istnieje takie słowo? O.o)
-To jest bardzo cenny papier. Otwieraj paczadła-odpowiedziałam chowając znòw je za plecami.
-No Agaa!! Co to?!
-Zgaduj!
-Papier toaletowy?
-Nie
-Gazeta?
-Nie
-To nie wiem
-Szanowna Pani Paulino, jest Pani zaproszona na tegoroczny mecz Ligi Światowej, ktòry odbędzie sie dnia 23 czerwca o godzinie 18.30 w hali „Erbo Arena”  w  Gdańsku.
-Taa jasne, jesrio co to jest?
-No zobacz! Ty małpo!
-Aaaaaaaaaaaa! Mamy biletyy!! Jejuu, no kocham cię no!!! Daj się uściskać!
-Dooba odczep sie! Koniec tych czułości! Masz to jest twòj prezent urodzinowy, nie zgub i dbaj i jego!
-Tak jest!-zasalutowała po czym znowu mnie przytuliła
-A tak wogòle jak je zdobyłaś te bilety?
-Dziś je wygrałam, kilka dni temu w necie znalazłam konkurs, spróbowałam i dostałam e-maila, było w nim napisane że ja i taka jedna dziewczyna zostalyśmy finalistkami konkursu.  Musiałyśmy zagrac mecz i zwycięzca wygrał bilety.
-Wow! Jestes wielka! Dziekuje!
-Dobraa dobra, teraz idziemy na zakupy!!
-Jasne!
Ten dzień spędziłyśmy razem, tylko ja i Paula, bez śliniaka.


Zostalam nominowana do zabawy „The Versatile Blogger” przez  Per Aspera Ad Astra, za co bardzo dziekuje.
                                                                      
                                                                          The Versatile Blogger:
Zasady:
1. Podziękować nominującemu na jego blogu.
2. Ujawnić 7 faktów o sobie.
3. Pokazać nagrodę na swoim blogu.
4. Nominować 5 blogów, które na to zasługują.
5. Poinformować nominowanego o tym fakcie.

1.       Wykonane
2.   -Kocham siatkòwke pozan zycie!
      -Moja ulubiona potrawa to pierogi z serem.
      -Spóźniam sie na kazde treningi i mecze :D
     -Mam blekitno-szare paczadla
     -Mòj ulubiony zespòl to Ira
     -Jestem zwariowaną, glupią, szaloną  i pelną energii dziewczyną.
     -Kiedys gralam na pozycji libero (teraz przyjmujaca)
3.Wykonane
4.Wykonane
5.Wykonane

Blogi ktore nominuje to:

***

No hej kochani! Przepraszam was strasznie ze tak pozno dodaje, ale powody zawsze te same. Jak widzieliscie, zostalam nominowana na zabawe "The Versatile Blogger", za co serdecznie dziekuje. 
JESLI SPODOBAL CI SIE DIALOG, LUB ZDANIE Z OPOWIESCI, SMIALO PODZIEL SIE Z INNYMI! DODAJ KOMENTAZ DO WITRYNY "EPIC".
Do nastepnego! <33

poniedziałek, 11 marca 2013

Rozdzial 6


-Ejjj!!! Aaaa Paulinkooo, Agusiuuu!! A gdzie mieszkaacie? Bo jak bysmy chcieli Was odwiedziiić...-zapytał jeszcze Kurek
-Polna 4!-krzykneła Paulina

Ok.3 byłyśmy juz w domu. Nie wiem jakim cudem udało nam sie, ale dałyśmy radę. Obydwie wziełyśmy zimny, bardzo zimny prysznic, Ale nie to że razem, najpierw ja a potem Paula. Nie myślec mi tu że lesba ze mne czy co, fakt, Paula to moja najlepsza przyjaciòłka, ale brzydzę się troche całowac..doobra ten alkohol nieźle na mnie działa...
-A tak wogòle, jak poznałaś siatkarzy?-zapytała wchodząc do mojego pokoju
-Długa historia...
-Mamy czas.
-No dobra, pamiętasz jak popołudniu pytałaś sie gdzie ide...
-No
-To chciałam wygrac bilet na mecz siatkòwki na tegoroczne MŚ i...
-I nie wygrałaś no wiesz co!?-zapytała oburzona
-Człowieku, z kim miałaś dziś wieczorem impreze???!!!
-Oj no żartowałam! Jesteś super, i dzieki-powiedziała po czym mnie przytuliła
-Ej co to za hałasy?
-Pochodzą z dworu...
-Niee! Ta piosenka jest do bani....oooo mamm! Mowie ci helloo a poooteem m gudbaajjj nawszzstkooo jeest czzzasss na deeszcz ii naaa słoooońcee- otwierając okno, zauważyłyśmy Pitera, Kurka, ZB9 i Winiara nieźle spitych, ktorzy śpiewali jakieś zboczone piosenki...
-Dobra zamnkąc mordyy!! Ludzie tu chcą spac!!!!- usłyszeliśmy sąsiada.
-Przepraszamyyyyy!!!!!-odkrzykneli siatkarze
-Dobra chlopaki chicho! Chodzci na gòre-powiedziałam po czym zeszłam razem z Paulą i pomogłyśmy chłopakom wejść do mieszkania.
-Agusiuu-zawołał mnie Kurek
-Tak?
-Chce mi sie siusiu!
-To idz do łazienki
-Ale ja chciałem tylko zarymowac
-Boszzz-strzeliłam tradycyjnego face plam'a jak to uslyszałam.
-Pa-u-lin-ka i dra-bin-ka, lu-bi bawic sie w del-fi-nka!-wyrapował Kurek
-No Kuraś! Polski 50-cent!-pogratulował mu Zibi
-Dobra duze dzieci, pora spac-powiedziałam
-A gdzie bedziemy spac?
-No właśnie, tu mamy problem-zaczełam-bo w tym oto mieszkaniu jest tylko jedna kanapa dwuosobowa, wiec dwoje z was bedzie spało na podłodze-dodałam
-No to tak zrobimy-wtrącil sie Kurek-Winiar i Zibi na kanapie, ja z tobą a Piter z Pauliną, co wy na to?
-Ejjjjjjjjjjjj, a dlaczego ja na kanapie a nie ty?-zaputal oburzony Zibi
-No bo ty masz Aśke, i zeby hormony ci nie wirowały, to ja jestem kandydaten na spanie z jedna z tych dwuch pieknych pań, Agniesiuu, prawka ze sie zgodzisz??-zapytal Kurek robiąc oczy kota ze Shreka.
-A spadaj, po pierwsze, bez urazy, ale jedzie od ciebie alkoholem i, bez urazy, śmierdzisz-odpwiedzialam
-No to umyje zęby i sie wykąpie, no chyba nie chcesz zeby najwspanialszemu i najseksowniejszemu czlowieku w Polsce bolał kregosłup, i to doprowadzi do poważnej kontuzji, i nie będę mógł atakowac i blokowac piłki, wygrywac mecz i....
-Doobra, niech ci będzie, ale przestan juz gadac a! I łapy przy sobie Kuraś!- Pogroziłam mu zabawnie palcem przed nosem, a on puścił w moją stronę zalotnie oczko.
Gdy Kuras brał prysznic, pościeliłam kanape Zibiemu i Winiarowi. I przebrałam sie w pizame.
-Uuuu seksii!- powiedział Kurek wchodzac do pokoju.
-Zamknij sie Kurek, idz spac, dobranoc.
-Doobra, nie złosc sie, dobrej nocy-odpowiedzial.
Było to dziwne, no bo nie codziennie spisz w tym samym łóżku z siatkarzem, pff i to jakim, z Bartkiem Kurkiem.
-Agusss, śpisz??-zapytal cicho Kurek
-Tak-odpowiedziałam
-Bo brzuch mnie boli, chyba za duzo wypilem
-W łazience jest apteczka, weź sobie tabletkę przeciwbólową
-Agusiuu pomasujesz mnie po brzusiu??-zapytal
-Kurek, idz po tą cholerną tabletkę i daj mi spac-odpowiedzialam po czym zasnełam nie wiem nawet kiedy.

-O Matko Boska Częstochowska i wszyscy Święci! - wydzierał się Piter. Wszyscy zamroczeni i zaspani weszlismy do pokoju gdzie nocował.
-Czego sie drzesz Piter?!-zabytal zaspany ZB9
-No zobaczcie ktora godzina, za 2 godziny powinnismy byc na treningu!!
-Jejcuu, debilu,buraku, ty brukselko zasrana, zapomniałes ze mamy 2 dni wolnego?!-wydarł sie na niego Kurek po czym wròcił do pokoju spac.
-No ale ja nie zrobilem tego specjalnie, bo..ja..zapomnialem ze mamy wolne-powiedzial Piter z wyrzutami
-Pit nie przejmuj sie, nie jest tak wczesnie-powiedzialam spoglądając na zegarek,10.15.-a teraz obudzimy Kurka, bo pewnie znowu zasną, zemścimy sie za to że wydarł sie na Ciebie, ok?
-No dobra, ale jak cos to byl twòj pomysl.-ostrzegl mnie
-Spooko
-Pobudkaaaaa!!!!-krzyknełam wylewając miske lodowatąej wody na Kurka
-Oszalałaś??? Boziuuu jak ziiimnoo-zeskoczył z łóżka-porąbało was do całości? Budzić niewinnego człowieka?
-Jaki niewinny?? A ładnie to tak sie wydzierać na niewnnego Pitera? Masz nauczkę!
-Własnie!- dokończył Pit
-No to zobaczymy kto teraz będzie miał nauczkę-powiedział Kurek przerzucając mnie przez ramie i zaniósł do łazienki stawiając pod prysznicem, a później lejąc lodowatą wodę.
-Ty debilu!-zaczełam się drzeć na niego
-Sama zaczęłaś-śmiał się do upadłego, ale ja nie pozostałam dłużna i go wciągnęłam pod prysznic kierując strumień wody na niego.
-A wy dobrze się czujecie?-spytała Paulina, która stała w drzwiach łazienki.
-Ja tak, z nim trochę gorzej.
-Mów o sobie-prychnął i znów polał mnie zimną wodą. Paulina tylko machneła ręką i wróciła do siebie.
-Dzieciaki śniadanie!-krzyknela  Paulina, a my cali mokrzy wyszliśmy spod prysznica i wycierając się w ręczniki zbiegliśmy na dół. Wszyscypopatrzyli na nas z szeroko otwartymi oczami.
Popatrzyłam na Bartka, a Bartek na mnie i wybuchliśmy smiechem.
-A wam co się stało?-spytał Winiar
-Deszcz zaczął padać-zaśmiałam się
-W pokoju?
-Nie w łazience-puściłam mu oczko.
-Co wy znów wykombinowaliście.
-Oni po prostu razem brali prysznic-rzekł Piter podjerzdżając do stołu.
-Już wspólne prysznice? Ja to bym chociaż ubranie zdjął-zaśmiał się Winiar
-Przecież mówię, że to deszcz był.
-Dobra, dobra.

Po zjedzieniu śniadania, chlopaki zaczeli sie zbierac do własnych mieszkan.
-Dzieki jeszcze raz dziewczyny za nocleg-powiedział Winiar
-Spoko, zawsze do usług- odpowiedziała Paula
-No to żegnajcie znowu- uśmiechneli  się wszyscy i przutulili, po czym ruszyli do wlasnych domòw.
                                                         ***
No hejou! Chcialam dodac rozdzial pojutrze, ale przyjaciolka powiedzala ze postawi mi pepsi i cukierki jezeli dodam rozdzial dzis...wiec proszzz, oddaje to cudenko w wasze rece. Mam nadzieje ze podoba sie. 
JEZELI MACIE JAKIES POMYSLY CO DO NOWYCH ROZDZIALòW TO NIE KREPOWAC SIE I  W KOMENTARZACH PISAC :) POZDRAWIAM <3

piątek, 8 marca 2013

Rozdzial 5


Rzucam pilke w gòre, 3 kroki i strzal.............
Aut, cholera jasna!!
W przeciwnej druzynie na zagrywce jest Kubiak, akurat on mial sie tam wpierdzielic?!
Serwuje w moją stronę, odbiorę, odbiorę, odbiorę tą piłkę. Niestety, źle odebrana piłka poleciała prosto w trybuny.  24:24.
Nie jest dobrze, cholera.
-Spokojnie Aga, wygramy-pocieszał mnie Winiarski
-Mam nadzieje-odpowiedziałam.
Nastepny puntk dla przeciwnej druzyny, match point. Kubiak na zagrywce,i...aut!!!!
-Asss serwisowyyy!!! Wygrywa druzyna zielona.
-Co, kurwa?!-powiedzialam sama do siebie, lecz Kurek niestety usłyszał.
-Przykro mi, ale przyznam że jesteś super zawodniczką.
-No nic, rudno sie mòwi, i dziekuje za świetną grę.-odpowiedziałam po czym ruszyłam w strone szatni.
-Mowiłam ci ze wygram?-zaczepiła mnie Borsuk.
-No tak, szkoda ze ani jednego puntku nie zdobyłas, gratulacje i nie-dowidzenia.-rzuciłam po czym wziełam szybki prysznic, przebrałam sie i wyszłam z szatni.
-A gdzie ty sie wyberasz?-zaczepił mnie Ignaczak.
-Do domu, a gdzie mam niby isc?-odpowiedziałam na pytanie Igły (?)
-Do jakiego domu?! Idziesz z nami na małą imprezke!-rzuci ł kładzac swoją rękę na moim ramieniu.
-Musze?!
-Tak!-powiedzieli chłopaki Reprezektacji  churkiem.
-No dooobra! Ale moge zabrac kolezanke?
-Co, mamusianka?-wtrącił sie Zibi.
-Ze co?-odpowiedziałam.
-No mama+kolezanka, proste.
-Boszz-strzeliłam tradycyjnego face plam'a jak to uslyszaałam.- wracajac to poprzedniego tematu, chciałabym zabrac kolezanke, ponieważ te bilety miały byc jako prezent urodzinowy.
-Aaaaa, no to robimy imprezke urodzinowa dla...?-rzekł Igła.
-Pauliny-dodałam.
-No to o 20 zapraszamy do klubu „Diamante”, zgoda?
-No dobrze, dziekuje i do zobaczenia-rzekłam po czym wròciłam do domu.


-Jesteemm!!!!!-Krzyknełam wchodzac do domu.
-Jestem w salonie!-usłyszałam Pauli głos.
- Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam. Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam. Jeszcze raz, jeszcze raz. Niech żyje, żyje nam. Nieeeeech żyje naaaam.-zaspiewałam podając jej ulubioną czekolade-orzechową.
-Yyy, cos ci sie popierdzieliło kochana, ja mam urodziny za kilka dni, nie dzisiaj.
-Wiem wiem, ale dzisiaj imprezujemy, o 19.45 wychodzimy, mam niespodzianke!-krzyknelam.
Poszłam do swojego pokoju, rozpakowałam torbe i otworzyłam szafe. Ciekawe co ja na siebie włożę?!
Mam kilka sukienek, moze ta niebieska? Yyy, nie.  Mam! TA! Idealna do klubu.
Po znalezieniu sukienki, poszłam do łazienki, wziełam gorący prysznic, ktòre, po wyjsciu z kabiny zawinełam w ręcznik. Wysmarowałam sie kremami i balsamami, i wysuszyłam włosy, ktòre wyprostowałam.
Po mnie, Paulina wzieła prysznic i zrobiła sobie loczki.
Po ok. 2 godzinach strojenia sie, Paula miała taką sukienke. O 19.45 wyszłysmy z mieszkania i ruszyłysmy do klubu.
-No dobra, zamytaj paczadła-powiedziałam przed wejsciem klubu.
-Oj tam, i tak wiem ze pewnie zaprosiłas kilka znajomych z uczelni...-powiedziala.
-Zamykaj oczy i mordke-odpowiedzialam.
-No dobra, juz dobra.
Zrobiła jak kazałam, i za rękę ciągnełam Paulę do sali ktorą chlopaki  zamówili.
- Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam. Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam. Jeszcze raz, jeszcze raz. Niech żyje, żyje nam. Nieeeeech żyje naaaam-po wejsciu do sali,wszyscy  zaspiewalismy dla Pauli, ale ona chyba zaniemòwila.
-Ziemia do Pauliii!-powiedziałam machając przed nią ręce-ej no! Gadaj cos!-dodałam
-Ale.. że..oni..mikasa...siatka..wow...-tylko to Paula mogla z siebie wykrztusic, jej oczy zaczęły nagle przypominać kształtem pięciozłotówki, a na twarzy zagościła uśmiech dziecka, które dostało swojego pierwszego lizaka.
-Hej jestem Bartek, to ZB9, Możdżon, Dzik, Igła,Piter a co ja gadam, pewnie nasz znasz...heh-powiedział drapiąc sie po głowie.
-Ehhm, sorka, za nią, wiecie od zawsze chciala poznac was, ale spko, nie jest hot fanką-powiedzialam
-Agaaaa, zamknij sie!-powiedziala i po chcwili mozna bylo zobaczyc na jej mordce rumieńce.
-No Paulina, gotowa na imprezke urodzinową?-wtrącił sie ZB9.
-Ale że dla mnie!?-zapytała ze zdziwieniem.
-Nie dla konia Rafała-odpowiedziałam.
-Ihahahaaaaaaa - zarżał Pit, po czym wszyscy sie rozesmielismy.
-Ehh, nie wiem co powiedziec, dziekuje-rzekła.

Wieczòr zaczą sie, bardzo dobrze.  Po kilku...nastu drinkach zaczełam tanczyc z wszystkimi, wyłącznie z Bartkiem, był jakis przymulony.
-Bartus, chodz zatanczyc!-powiedziałam ciągnąc go za rękę.
-Nie moge-odpowiedział
-Dlczego?
-Bo musze siku ale nie znam tego klubu i nie wiem gdzie jest kibelek- odpowiedział
-Nie wiem czy widziales, ale obok ciebie są te drzwi a na nich znaczek z napisem „WC”
-Oooo dziekii!!!-powiedział wstając i nie ruszają sie
-Co tak stoisz jak widły w gnoju?!-zapytał ZB9 podchodzac do nas
-Aj nic, juz mi sie odechciało-powiedzial Kurek
-Ejj zròbcie nam fotke!!-krzykną Piter
-Boszzz, co wy robicie, hefalumpy!?-zapytal ZB9
-Oj pròbujemy zrobic piramide-odowiedzial-szybko no!-dodal
-Mòwimy „ZB9 NAJFAJNIEJSZY I NAJSEKSOWNIEJSZY FACET NA SWIECIEE!”-powtòrzylismy po czym Zibi zrobil im fotke.

Przez kilka godzin jeszcze troche potanczylismy, pod koniec imprezy, wykonczeni  i dosc pijani usiedlismy przy stole i kazdy zaczą gadac o innych rzeczach:
-No mòwie wam, taką cholerną Mikasą dostałem w łeb , no a potem trener  Atanastasi tak dziwnie sie na mnie paczał bo ja krzyczałem „Jestem kapitan hak! Ale zamiast haka to nie mam okaa Buhahah”-zaczą opowiadac Piter
-Ale piter, to nie ma sensu, a poza tym, Atanastasi?-zapytał ZB9
-No nasz trener geniuszu!-rzucił
-Boszz, ty głupku, nie Atanastasi, tylko Anastasi! LOL!-powiedział pukając sie w czoło
-Oj znalazł sie filozof- Bartman!
-Idz do logopedy, moze da rade ci pomòc.
-Sam se idz, ja nie potrzebuje niczyjej pomocy.
-Ja chodziłem kiedys.
-I co, nie było go?-odpowiedzial Piter a wszyscy w sali zaczeli sie smiac.

Po niecałej godzinie, zaczelismy sie zbierac, do domòw, szkoda, bardzo fajny wieczòr spedzilam razem z tymi wielkoludami.
-Jaaa jeeszcze raz dieekuje Wam za tą imprezee- powiedziala Paula przeciągając samogłoski.
-Paulinko! Z siatkarzami wszedzie sie dobrze zabawisz!-odpowiedzial Winiar, ktory wydawał sie najbardziej trzezwy.
-No to, pa.- powiedziałyśmy z Paulą i ruszylysmy do domu.
-Zobaczymy sie jeszcze kiedys?-zapytal jeden z siatkarzy
-Wątpie, ale moze wpadne na jakis mecz-odpowidzialam
-No to dajcie sie usciskac, tak na pożegnanie-powiedzial Kurek, po czym każdy z nich obsciskał nas.
-Żegnajcie „Orzełki!”
- Żegnajcie gdańszczanki!!-odparł Piter.
                                                                      ***

No hej! Witam! Czesc! Strasznie was przepraszam ze mne dlugo nie bylo, ale powody sa zawsze te same, treningi, nauka i mecze. Dodam tez brak weny, bo ten rozdzial pisalam 3 dni, i nadal nie jestem do niego przekonana, ale przyjaciòlka pomogla mi troche z tekstami, wiec, oddaje rozdzial w wasze rece, KOMENTUJCIE :) Do nastepnego kochani!! <33
P.s. I co mysleliscie ze Aga wygra bilety!? Hy?! Surprise!! Ciekawe jak dalej sie potoczy zycie Agi i Pauliny :) Zobaczymy!
P.p.s i przepraszam za bledy. 
P.p.p.s Czy wgl podoba wam sie to opowiadanie? Jezeli macie jakies podpowiedzi do nowych rozdzialow to pisac w komentarzach :)

czwartek, 28 lutego 2013

Rozdzial 4


Jak juz mòwiłam, wstalam z uśmiechem na mordzie.
Jak zwykle poszłam do kibelka, poranna toaleta, ubrałam się i poszłam do kuchni.
Była dopiero 9.00, wiec mam jeszcze godzinę do treningu.  Mecz „o bilety naszych Orzełkòw” jest o 14.30, spokojnie się wyrobie. Powiem kujonowi ze...o kurde, co jej powiem?! D: Oj dobra, zobaczy się.
Godzina szybko mineła, razem z Paulina ruszyłyśmy na hale.
Prebrałam się i razem z dziewczynami weszłysmy na sale.
-Dziewczyny, chodźcie tu!-krzykną kołcz-za 2 dni mecz. Musicie dać z siebie wszyskto! Wierze w was i jestem pewny że jeżeli sie postaracie to mamy wygraną w kieszeni! A teraz 20 okrążeń!
Po rozgrzewce ćwiczenia, a po ćwiczeniach mecz.  Gabryśka wybila sobie palec, ale napewno bedzie mogła grać. Po treningu do szatni i prysznic, i wròciłam do domku.
Dziś kolej kujona na zrobienie obiadu. I ta dupa wołowa spaliła kotlety, więc zamuwiłyśmy chińszczyznę. MNIAM!
O 14 zaczełam szykować sie na ten mecz.
-Wychodzisz gdzieś?-zapytała Paula wchodząc do pokoju
-No
-A gdzie?
-Gdzieś
-Oj no powiedz!
-Oj Paula, idz sie ucz-wysawiłam jej jezyk po czym wyszłam z domu.

O 14.25 bylam juz w hali, no sporo osòb na trybunach, ciekawe po co, nigdy nie widzieli meczu w siatkę?!
-Dzien dobry, Pani Iza?
-Dzien dobry, nie jestem Agnieszka Dąbrowska.
-Aaa pani Agnieszka,  ja będę sędzią tego meczu, prosze isć się przebrać do szatni i zaraz wybierzemy druzyny.
-Dobrze-odpowiedziałam i ruszyłam do szatni, włożyłam mòj stròj i weszłam na sale. Boze po co tyle ludzi tu jest?! 
-Panie i Panowie! Za kilka minut zaczynamy „bitwe”  na bilety na mecz „naszych Orzełkòw”-zaczął coś mamrotać spiker, sędzia wybrał drużynę. Iza (nie wygląda na sympatyczną, asz to borsuk, działa mi na nerwy, miny jakieś  strzela, normalnie druga połowa dla sliniaka (czyt. Maciek))blondyna, wytapirowana wszedzie.
Ja mam drużynę zieloną a Borsuk niebieską.
-Zapraszamy drużynę zieloną na boiskoo!!!!-rzekl spiker. No nie moge glos jak u kaczora donalda.
Z szatni wybiegli jacyś wielkoludzi, ale nie zdążyłam zobaczyc kim byli bo Borsuk cos mi powedzial.
-Nie masz szans na wygraną- powiedziała stanowczym glosem-ja wygram te bilety wiec możesz wracać do domu, rozumiesz?-dodala
-Po pierwsze, nie jesteśmy na Ty, po drugie, zawalaj na swoje boisko i zobaczymy kto jest lepszy blondi.
Nie chcialo mi sie grać dobrze, tzn. atakowac z siłą czy rzucać żeby odebrac pilki, ale nerwy mi normalnie stanely i żadna blondi nie będzie mi mòwila co mam robić a co nie.
Odwròciłam sie do „mojej” drużyny a oczy normalnie mi wyskoczyly i łba. Przede mną stali: Krzysztof Ignaczak, Paweł Zagumny, Bartosz Kurek, Michał Winiarski  i Zbysiu Bartman.
-Hej,ty jestes pewnie Agnieszka-jestesmy „twoja” drużyna a ty naszym kapitanem-odezwał sie pierwszy ZB9
-Yyy, no hej, tak to ja.- powiedzialam.
-No wiec pani El Capitan, gotowa na mecz?-powiedział Kurek
-Ejjj ja jestem El Capitan!-wtrącił sie Marcin Możdżonek- ale còz, na dzis pożyczę ci moje pseudo- dodał po czym puscil oczko.
-No to dziekuje-usmiechnełam sie-dobra chlopaki powiem wprost, mamy skopac dupe tamtej blondi i wygrac mecz, zrozumiano?-powiedziałam stanowczym głosem.
-Tak jest!-powiedzieli chórkiem i po gwizdku sędziego ruszylismy na boisko.
Borsuk miala w druzynie Marcina Możdżonka, Michala Kubiaka, Pawla Zatorskiego, Łukasza  Żygadło i Piotra Nowakowskiego.
Ten feges smiał sie pod nosem, no kochana ja juz ci tu pokażę że nie zadziera sie z Agnieszką Dąbrowską.
Zaczelismy my, wiec na zagrywce jestem ja. Postanowiłam serwowac z wyskoku. Mikasa w ręku, rzut i strzal!
-Cholera aut- pomysla łam
-Assss serwisowyyyy!!!!!!!!-krzykną spiekr
-Nie zle!- powiedzial Winiar
-Dzieki-odpowiedziałam uśmiechając sie.
Następny serwis, dość mocny ale Zati odebrał, Żygadło wystawił  i Cichy Pit zaatakował ale dzielny Krzysiu przyją a ja z linii 2 mt., po wystawie Gumy, Zaatakowalam z strone Borsuka. Ha! Zwaliła, pff odebrać  zwykłego ataku nie potrafi.
Pierwszy set miną gładko, 25:20.
W drugim na zagrywce byl Michal Kubiak. Winiar odebrał, Guma wystawił w strone Kurka i BAAAM punkt dla nas! Teraz ZB9 na zagrywce, uooh nie zle, szkoda ze aut. No nic, trudno.
Niestety tes set przegralismy 23:25
-Dobra chlopaki, nic sie nie stało, zapominamy o tym ostatnim secie, i gramy nowego!-krzyknęlam po czym wròcilismy na boisko
Kurek na zagrywce, i...piekny As serwisowy! W taki sposòb zdobylismy 4 punkty dzięki zagrywkom Bartka.
I trzeci set jest nasz! 25:18.
-Zajebiscie chłopaki! Tak sie gra!-powiedziałam
-No! Dobrze grasz mała!-rzekl ZB9 opierając się na moim ramieniu.
-Nie mòw do mnie mala-odpowidzialam usmiechajac sie.
-To jeszcze nie koniec, te bilety będą moje!- krzykneła Blondi
-Lekarz się kazał zgadzać!-odpowiedziałam i wròcilam na boisko.
Ostatni set, dla nas, wygramy go, pff z takim składem to napewno! Zibi przy zagrywce, Zati odebrał, lecz piłka poleciała prosto w trybuny. Druga zagrywka tez mocna, ale młlody libero dał rade odebrać piłke, i niestety po wystawie Kubiak zdobył punkt.
HAHA, Borsuk na zagrwce (z 10 zagrywek moze 2 jej sie udały).
No teraz 3, Bartek odebrał a Guma wystawił w moja strone, zaatakowałam w strone Cichego Pita, lecz udalo mu sie odebrać, pilka wrocila na nasze pole i jest nad siatka, wiec probuje zakończyć akcje atakiem i... punkt dla nas!
Końcowka meczu, jest 20:19 dla nas. Moje serwy, z wyskoku celuje na Borsuka. Boze jaki palant, zlapala pilke. LOL O.o
Cale trybuny w brecht. Drugie serwy, niestety aut.
-Panie sędzio, jest pan pewny, dla mnie to była linia!-zaprotestował  Ignaczak. –Jeest! Aga! Punkt dla nas!
22:19. Celując zawsze w Borsuka zdobyłam kolejne 2 puntky.
Trybuny krzycza „OS-TA-TNI!  OS-TA-TNI!”
Rzucam pilke w gòre, 3 kroki i strzal.............

                                                                ***
No Hej hej hej! Wiem wiem, dlugo mnie nie bylo, przepraszam, ale wiecie, nauka-dom-trening-mecz i od nowa. Mam nadzieje ze podoba sie :) KOMENTUJCIE KOCHANI I GLOSUJCIE W ANKIECIE!! <33

niedziela, 24 lutego 2013

Liebster Award


MECZ  SKRA BEŁCHATÓW- ASSECO RESOVIA RZESZÓW  3-2

Nooo kochani!! Witam wszystkich!!  Jak minęło popołudnie? Mi...dobrze. Oglądaliście mecz Skra-Resovia?
Boziuuu, mateńko i wszystkie siostry prezydenta Obamy,  jakie emocje!! Normalnie darłam morde na cały dom! Tie-break? Normalnie piekło! Puntk za punktem... Szkoda tylko ze Szampon wyszedł pod koniec. Ale còz nie wszystko mozna miec w zyciu.
Oglądałam go z przyjaciòłka...spocone na maxa.
Trzęsły mi się ręce, serce biło jak opętane... No còz. Tak na mnie dziala SKRA. <3



Dostałam nominacje Liebster Award  od MissRock, bardzo dziękuje :)

1.TWOJE MOTTO?
Mam kilka, lecz te najlepsze to:  „Póki walczysz jesteś zwycięzcą!”, „Żyj tak jakby jutro miał się skończyć swiat” i,(wedlug mnie to najfajniejsze),” Umiesz liczyć ?! Licz na siebie..Twoje szczęście innych jebie!”

2.MIŁOŚĆ CZY PRZYJAŹŃ?
Ważniejsza jest dla mnie przyjaźń, choć miłość to jest jednak zjawisko nie do opisania :)
Wiadomo, mieć prawdziwą przyjaciółkę lub przyjaciela , to największy skarb, i  też jest to bardzo ważne, lecz miłość to jest coś, co każdy powinien doznać w życiu, jednak bardziej cenię sobie przyjaźń.

3. TWÓJ AUTORYTET?
Nie mam autorytetu ;)

4.CO ROBISZ KIEDY JEST CI SMUTNO?
Najczęściej słucham sporo muzyki, najpierw dołujących, rozczulających pioseneczek aż w końcu mega optymistycznych i żywych utworów.

5.NA JAKI MECZ NAJCHĘTNIEJ BYŚ POSZŁA? (KTO Z KIM).
Hmm...zalezy. Mam 2 opcje:  Polska-Wlochy lub Skra Belchatòw-Asseco Resovia Rzeszòw

6.CZEGO NAUCZYŁAŚ SIĘ DZIĘKI SIATÓWCE?
Nie wiem co bym bez niej zrobiła, to moja ukochana dyscyplina i teraz nie wyobrażam sobie granie w cokolwiek innego. Kocham siatkówkę, jej zasady, grę w nią i wszystko co związane z tym sportem. Jest moją największą pasją i bardzo żałuję, że nie zaczęłam grać wcześniej. Ta pasja nauczyła mnie że nei jest ważna wygrana lecz zwykła gra. I ♥ volley.

7.TWOJE TRZY ULUBIONE PIOSENKI?
-Ira- Mòj Bòg
-Red Hot Chili Pepers- Otherside
-Chemical brothers - The Salomon Dance

8.OD KIEDY INTERESUJESZ SIĘ SIATÓWKĄ?
Od malego. Lecz zaczelam grac tylko 3 lata temu.

9.ULUBIONY SIATKARZ ?
Bartosz Kurek (nie, nie jestem hot fanką ktòra by mu rozerwała ubrania jezeli  bym go zobaczyła xD)
Sebastian Świderski

10.CO BYŚ ZROBIŁA GDYBY JUTRO BYŁ KONIEC  ŚWIATA?
Mam to w dupie skonczy sie kalendarz majow to zacznie sie czerwcow. ;)

11. CO BYŚ ZMIENIŁA W OTACZAJĄCYM SIE ŚWIECIE?
Napewno chcialabym pocòc najpotrzebniejszym.  Dodanie rozumu kilku ludziom, ktòrzy stoja u steru swiatowej władzy :D

MOJE PYTANIA:
1.Od jutra tatuaz jest obowiązkowy, co wybierasz?
2.Ulubiony siatkarz?
3.Czy masz jakieś pasje?
4.Czy masz jakieś fobie ?
5.Ulubiony kolor?
6.Obcasy czy buty sportowe?
7.Największa głupota jaką w życiu popełniłaś/łeś?
8.Jakiego rodzaju muzyki słuchasz?
9. Twoje największe marzenie?
10.Ulubiony kraj?


BLOGI KTÓRE POLECAM:

piątek, 22 lutego 2013

Rozdzial 3

Wróciłam do domu po 23. Od razu wziełam prysznic, nie chce mieć zarazkòw śliniaka.
Nie chciało mi się spać, więc  włączyłam laptopa, przejżałam kilka stron i wlaczylam muzyke na full, nie obchodzą mnie czy sąsiedzi będą opierniczać. Zaczęłam śpiewać i tańczyć to z butelka wina w reku. Śpiewając tą piosenke ciarki aż po dupie mi łażą. Achh...jak to moja znajoma to nazywa „mocne pierdolniencie”.
No nic, po jakis 30 minutach zmęczyłam sie i  i zasnęłam przed 00:00.
Rano obudziłam sie o 8.00. Za wczesnie jak dla mnie :/ (dziwnie ale bez kaca D: )
Jutro mam ten „mecz” z tą kobitą. No mam nadzieje że wygram, sama mam ochote pójść na taki mecz.
Bylam tylko raz z moim tatą, kiedy jeszcze żył. Jedynie on akceptowal tą „miłość” do siatki.
Mama twierdzila że to tylko strata czasu.
No nic, wstałam z tego magnesu (łóżka) i poczłapałam do kuchni, po drodze zajrzałam do pokoju Pauliny, nie było jej, prawdopodobnie została na noc u śliniaka. FUUJ.
Zrobiłam sobie śniadanie, zjadiłam i przygotowałam torbe na trening.
O 8.30 bylam juz gotowa, nie chciało mi sie czekac więc wyszłam do hali. Tak jak myslalam nikogo nie było pròcz trenera.
-Witam cie Agnieszko-przywital sie-idź sie przebierz i wróć do mnie,musze z Tobą o czymś porozmawiać.
-Dzien dobry trenerze, dobrze, zaraz będe-odpowiedzialam po czym ruszyłam do szatni. Ciekawiło mnie o czym chce ze mną rozmawiać trener. No nic, zaraz sie przekonam, szybko sie przebrałam i ruszyłam na sale w strone trenera.
-Jestem.-powiedziałam podchodząc do trenera.
-Ok, Paulina ma zamair przyjść dziś, czy nie?-zapytal
-Yyy...nie wiem, to znaczy..-nie wiedziałam co powiedziec.
-Agnieszko, powiem ci to wprost,-przerwal mi- Paula, na początku była doskonałym kapitanem, lecz z czasem stała sie nieodpowiedzialna, na wielu treningach jej nie bylo, z reszta sama wiesz. Więc postanowilismy wszyscy ze ty zostaniesz nowym kapitanem.-zatkalo mnie. Ich chyba wszystkich juz do reszty pojebalo. Ja KAPITANEM?
No jasne że chce nim byc, zreszta jak kazdy.-Ziemia do Agi! Jestes tu czy nie?-dodal
-Yyy...ja? Tak, to znaczy, dlaczego Pan wybral  właśnie mnie? A poza tym, ja nie wiem czy będę wstanie...
-Agnieszko, to nie ja zdecydowałem, tylko twoje kolezanki z druzyny. One mi mòwiły żeby wybrać kogoś innego ja miejsce Paluliny. A poza tym będziesz najlepszym kapitanem, tyko staraj sie nie spóźniać jak zawsze-powiedział.
-Ma kołcz racje-odpowiedziałam po czym reszta druzyny weszła na hale i zeszła do szatni.
Ten mòj niezakuty  łeb zapomniał wody w szatni, wiec ruszyłam na dòł. Jak zwykle dziewczyny krzyczały i wydurnały sie.
-Co to ma byc?! Cisza ma tu byc!- żartujac krzyknelam wchodzac do szatni.
-Oj ciiiii, Aśka właśnienam opowiada kawał-rzekła rozgrywająca, Iwona.
-No prosze, tak to sie mòwi do kapitana?!- -powiedziałam kładąc ręce na biodrach.
-Ooooo, nowy kapitan!!! Juhuu, niech zyje nam!-krzykneła libero, Jagoda.
-„Niech żyje nam”? A co ja mam urodziny? Oj libero libero! (nikt nei mòwi na nią po imieniu)-odparłam.
-Oj tam oj tam, no to gratulacjeee! Moze byc?-powiedziała
-O wiele lepiej, teraz cho na hale bo kołcz sie wkurzy-powiedziałam.
Trening jak trening, rozgrzewka, ćwiczenia i meczyk. O 13 wròciłam, po drodze zrobiłam jeszcze zakupy, lodòwka świeciła pustkami.
Nie miałam śiły żeby gotować cokolwiek, więc zamòwiłam pizze. Paulina spała w swoim pokoju, pewnie niezle wczoraj sie zabawila.
Po zjedzieniu umyłam jedynie szklanke po Coli i ruszyłam do pokoju.
Włączyłam laptopa i muzyke, poszukałam pracy w necie, ale nic. Nie wiem jak sobie poradze. Pewnie zostane kasjerka w MC Donaldzie (nie wiem jak to sie pisze, wiec sie nie czepiac! :D).
O 18 straasznie mi sie nudzilo, wiec wyszłam z domu na jakis spacer.
Jeszcze nie wierze że zostałam kapitanem, zawsze o tym marzyłam. Tylko jak to powiem Pauli? Kołcz wykorzystał to i kazał powiedziec  że jeżeli ma zamiar grac dalej w drużynie to ma wziac sie za siebie biecie ble ble ble kukuryku kogut  smierdzi pierdzi. Ja tam nie jestem dobra w tych rzeczach. Zły trener! Mam na kołcza focha z przytupem 4ever! O!
Po pòlgdzinnym spacerku wròci łam do domu, wziełam prysznic. I pogadałam z Paulina. Myslałam że bedzie gorzej, cieszy sie. Kamien spadl mi z serca. Spedziłam miły wieczòr z kujonem (o dziwo dzis sie nie uczyła).
Rano wstalam z usmiechem na mordzie.
„Paulino Szostak! Dzis walcze dla ciebie o 2 bilety na mecz siatkòwki!”-pomyslalam.
                                                     ***
No i mamy numer 3. Podoba sie? Mi srednio. Dodalam ankiete, wiec glosujcie! Mamy miesiac. (do 21.03.2013). Aaaa i KOMENTUJCIE!!!!
Ppapapapapapapapappapa <3

poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdzial 2

1 nowa wiadomość na poczcie. Otworzyłam zaczęłam czytać zawartość:
“Droga Pani Agnieszko,
informujemy Panią że została jedną z finalistek konkursu “Wygraj 2 bilety na mecz naszych orzełkòw”
Mamy do wyboru 2 wierszyki, Pani i innej kobiety. Postanowiliśmy że wygrana bedzie druzyna ktòra wygra mecz w siatkòwke w hali w Gdańsku 1 lipca o godzinie 14.30.
                                                                                                                                         Do zobaczenia”


No chyba ich całkowicie porąbało. Ja nigdzie nie ide.
Ale z drugiej strony mecz naszych “orzełkòw” to byłby idealny present na urodziny Pauli.
Paulino Szostak, wiedz ze robie to tylko dla Ciebie.
No tak, tylko musze coś wymyśleć żeby kujon sie nie skapną. Tylko ciekawe z kim ja tam będę grała…sam na sam z tą kobitą? Hahaha…wyobrażam sobie juz staruszkę ktòra pròbuje serwowac.
O ja…Aga o czym ty myślisz? W twoim wieku w tym niezakutym łbie powinny krążyć piłki od śiatkòwki i klaty przystojnych chlopakòw a nie babcie ze szczękami,blee.
Dobra, czas wziąć się za siebie, posprzątam troche w tym “pokoju” jeżeli można go tak nazwać, ubrania wszędzie porozrzucane, 2 kartony po pizzy pod łóżkiem,o nawet moj zeszyt od fizy sie znalazł w szafce z… bielizną? O.o  Matko święta…i ty sie dziwisz że żaden chłopak cie nie chce.
To sprzątanie zajeło mi dobre półtorej godziny.
Postanowiłam że wezmę długą, gorącą i relaksującą kąpiel oo tak, tego mi potrzeba do szczęścia.
Gdy juz skonczyłam sie relaksować szybko ubrałam się w dres, wilgotne jeszcze włosy zostawiłam rozpuszczone ,żeby wyschły w między czasie.
Wbiegłam do salonu gdzie Paula i dupek (czyt. Maciek) całowali sie i…srututu kizi mizi bleee.
Boze jak on sie ślini, na urodziny kupie mu chyba śliniak. Czasami zastanawiam sie czy on umie całkowac porusza dziwinie usta, pomyślcie o wielkim hipopotamie ktòry całując cie otwiera tą wielką obślinioną paszce i zjada cie w jednym gryzie. FUUUJ

-Moze byście tak miziali sie w pokoju a nie w miejscu publicznym?-powiedzialam wchodzac do salonu
-Miejsce publiczne?-zapytal zdziwiony dupek (czyt. Maciek)
-Tak, miejsce publiczne, wiesz tak gdzie jest dużo ludzi i widzą jak sie ślinisz. Byś sie chociaz wytarł-powiedzialam podając mu chusteczke.
-Nie przesadzaj, a poza tym wiem co to jest miejsce publiczne, I nie wydaje mi się jest tu ktoś pròcz Ciebie.
-Boze, jaki ty jesteś glupi.-powiedzialam
-Dobra koniec tych klòtni! Dzis zabieram was do klubu na pare drinkòw- zainterweniowała Paula
-Ahahah ja z tym malotetnim śliniakiem nigdzie nie ide-rzuciłam
-Kochana ja jestem starszy od Ciebie, a poza tym ja tez nigdzie z nia nie wyjde-odparl
-No moze I jestes starszy, ale z mòzgiem to masz chyba problem, bo wygląda jak bys mial 5 lat.
-Dobra, koniec, na serio. Nie obchodzi mnie to! Dzisiaj wychodzimy razem! Mam zamiar zaszaleć razem z moją przyjaciòlką i moim chłopakiem. Żadnych dyskusji!-krzyknela Paula

No nie, jak ten kujon wbije coś to tego łba nic nie można zrobic.
Ok. 20 zaczełysmy sie szykowac. Paula założyła sukienke a ja zwykłe jeansy i  bokserke, do tego szpilki i marynarke. Nie mam zamiaru szaleć jak nastolatki  tylko wypic baaardzo dużą zawartość alkoholu i wròcic (nie wiem w jaki sposòb) do domu.
O 21 wyszlismy w domu a dupek (czyt. Maciek) miał na nas czekac przed lokalem.
Kiedy dotarłyśmy na miejsce byłam bardzo podenerwowana. Nie wiem czego, dupek ciągle mi sie przyglądal. Paula i dupek  po 2-òch drinkach poszli szybko na parkiet a ja piłam,piłam i jeszcze raz piłam w samotności.
-Nie zatańczysz mała?-nagle za plecami usłyszałam głos  ktory nieznosiłam (dupka)
-Po pierwsze: wole wypić najgorszą rzecz na świecie niz z tobą tańczyć, po drugie: nie mòw do mnie mała, bo jestem wyższa od ciebie knypku.
-Oj no nie proś sie, wiem ze mnie chcesz-powiedział po czym złapał mnie w talii i blisko (za blisko) sie  przybliżył.
-Aj odwal sie sliniaku, a poza tym gdzie twoja ukochana?- odpychnełam go po czym usiadłam na krzesełku obok.
-Poszła do łazienki, wiec mamy z 10 minut dla siebie-i znòw dupek sie przybliżył
-No nie, ja wracam do domu, idz do ukochanej i spierdalaj sliniaku-odpychnełam go (znowu) i  ruszyłam do domu.

Jak on może tak postępować? Ciekawe ile dziewczyn przeleciał sie w tym miesiacu… mowie ciagłe Pauli ze to zwykły dupek, ale ona i tak mysli swoje.

                                                                                ***
No I mamy rozdzial 2 J Podoba sie?  Mam nadzieje ze tak. Komentujcie wszyscy!! Do nasteonego!! <3